wtorek, 24 stycznia 2012

Jak kochać stylowo?

Kochać można pierwszy raz, kochać można nie pierwszy raz, kochać można dyskretnie, kochać można namiętnie, bez względu jednak na to, jak się kocha, kogo się kocha i po co się kocha, kochać należy stylowo. Styl - to człowiek, styl - to odpowiedni nastrój, styl - to co najmniej połowa szczęścia. Spośród wielu stylów kochania przedstawiamy poniżej garść praktycznych w użyciu.

Styl romantyczny

W mydlarni kupujemy cztery świece, od znajomych pożyczamy lichtarze. Umocowane w lichtarzach świece rozstawiamy fantazyjnie po kątach w pewnej odległości od firanek i portier po to, aby się one nie zajęły w czasie, kiedy my będziemy zajęci. Jeśli przed prezentacją stylu skazani jesteśmy nieuchronnie na dłuższą konwersację, kupujemy gromnicę. Jeśli konwersacja nam nie grozi, zadowalamy się świecami choinkowymi.

Styl rycerski
W zaprzyjaźnionym muzeum wypożyczamy średniowieczną zbroję, którą po dokładnym oczyszczeniu nakładamy w odpowiedniej chwili. Umiejętnie używana zbroja nie powinna sprawić zawodu. Gdyby przez nieuwagę, w wyniku zbyt forsownego używania zbroi, nastąpiło przytrzaśnięcie, to, jeśli jest ono bezkrwawe, likwidujemy je najlepiej rozcieraniem, jeśli natomiast krwawe - zwykłą jodyną. W Wyniku częstszego używania zbroi może w którymś jej miejscu - zwłaszcza w zawiasach - nastąpić przegrzanie. Przegrzanie sygnalizuje zbroja skrzypieniem. Skrzypienie likwidujemy zwilżając odpowiedni fragment zbroi kroplą nicejskiej oliwy.

Styl fizyczny
W sklepie sportowym nabywamy drążek, który następnie umocowujemy między futryną drzwi a szafą z ciężką odzieżą. W stosownej chwili wskakujemy na drążek i rozpoczynamy ćwiczenia. Jeśli przed nastaniem stosownej chwili trenowaliśmy nieco, możemy od razu przystąpić do ćwiczeń forsownych. Jeśli nie, pierwszy kwadrans traktujemy jako rozgrzewkę. Gdyby w wyniku przeciążenia wypadła ściana szafy, futryna bądź jedno i drugie jednocześnie, rozluźniamy się trzymanymi zawsze w pogotowiu hantlami. Uwaga: niski sufit może uniemożliwić nam dokonanie pełnego obrotu na drążku. W tym wypadku rezygnujemy z ćwiczeń na drążku i zastępujemy je łatwymi do wykonania, nawet w mieszkaniu o niskim suficie, skokami przez konia.

Styl lakoniczny
Po drodze do własnego pokoju hotelowego zatrzymujemy się na czas krótki w cudzym pokoju hotelowym.

Styl makabryczny
W gazecie, którą stale czyta nasz wybranek, umieszczamy własny nekrolog z datą pogrzebu, po czym w samą północ poprzedzającą tę smutną uroczystość zjawiamy się u niego w domu. Jeśli mieszka on sam, po wstępnych lamentach nikt nie stoi już na przeszkodzie. Jeśli natomiast mieszka z rodzicami, na przeszkodzie stoją oni. W tym wypadku przeszkodę usuwamy, wyjaśniając rodzicom, że w istocie jesteśmy tylko własnym duchem, co w przypadku rodziców wierzących natychmiast ich uspokaja.


Styl orgiastyczny
Nabywszy mnóstwo czystej i gatunkowej wódki oraz różnorodnego, zimnego i gorącego jedzenia, zapraszamy naszą sympatię, a dla ośmielenia go, zwłaszcza jeśli jest nieśmiały, wraz z nim całą jego bliższą i dalszą rodzinę. Dla przeciwwagi, w celu ośmielenia siebie, zapraszamy również własną rodzinę, bliższą i dalszą. Kiedy się już wszyscy zbiorą, wznosimy toast za wieczną przyjaźń między obiema rodzinami. W odpowiedzi na ten toast sympatia powinna wznieść toast podobnej treści. Po wzniesieniu dwóch pierwszych następują dalsze toasty. Jeśli sympatia domyśli się po ostatnim toaście naszych pragnień, odczekuje, aż wszyscy goście opuszczą nasze mieszkanie, po to, aby - już sam na sam - zmyć nam naczynia. Jeśli się nie domyśli i wyjdzie z ostatnimi gośćmi - albo jeszcze gorzej: opuści nasze mieszkanie, zanim wyjdą ostatni goście - zmywamy sami.

Styl realistyczny
Wyszukujemy w mieście najbardziej odpowiadającą nam dzielnicę, w której chcielibyśmy zamieszkać. W dzielnicy wyszukujemy najbardziej odpowiadające nam osiedle, na terenie którego chcielibyśmy zamieszkać. W osiedlu wyszukujemy najbardziej odpowiadającą nam ulicę, przy której chcielibyśmy zamieszkać. Na ulicy wyszukujemy nie najbardziej odpowiadającego nam syna prezesa spółdzielni budującej to osiedle i zamieszkujemy - z nim.

JERZY WITTLIN
(Wydawnictwo Literackie 1969)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz