Wbrew pozorom kochanie brutala wymaga o wiele więcej starań i zabiegów niż kochanie mężczyzny łagodnego. Mężczyźnie łagodnemu wystarcza po prostu, jeśli się wychodzi naprzeciw wszystkim jego życzeniom, trafnie odgaduje jego pragnienia, posłusznie spełnia jego kaprysy - i na tym koniec. W wypadku brutala natomiast kochający zmuszony jest bez przerwy dwoić się i troić w pomysłowości, aby bez jakichkolwiek zaburzeń podsycać jego brutalność.
I tak mężczyźnie łagodnemu wystarcza zupełnie: delikatne obudzenie o właściwej porze, śniadanie podane do łóżka, ze świeżym, przyniesionym, zanim jeszcze się przebudzi, pieczywem, codziennie czysta wyprasowana koszula, codziennie czyste skarpetki, wreszcie ładnie zapakowane do biura śniadanie, każdego dnia z czymś innym, aby uniknąć monotonii. Brutal natomiast wymaga: obudzenia co najmniej kwadrans po godzinie, w której powinien właśnie rozpocząć pracę, braku czegokolwiek na śniadanie w ogóle, koszuli nie pranej i nie prasowanej od tygodnia, nie pranych i, jeśli to tylko jest możliwe, podartych skarpetek.
Mężczyźnie łagodnemu zupełnie wystarcza po powrocie z pracy obiad z trzech dań nie powtarzających się przynajmniej przez miesiąc, zupełna cisza w domu, kiedy odbywa popołudniową drzemkę, kolacja złożona z potraw nie powtarzających się przynajmniej przez tydzień, wreszcie pieszczota w ramionach aktualnie podobającej mu się osoby. Brutal natomiast domaga się obiadu z jednego, co najmniej przez miesiąc powtarzającego się dania, albo obiadu z defektem (przypalonego, przydymionego itp.) bądź - jeszcze lepiej - braku obiadu w ogóle, nieustannego hałasu w domu, kiedy odbywa popołudniową drzemkę, kolacji złożonej z nikłych resztek obiadu bądź śniadania, wreszcie pieszczot ukochanego w ramionach aktualnie podobającego mu się mężczyzny.
Zdarza się, że - mimo najlepszych chęci - nie udaje się na dłuższą metę bez jakichkolwiek zaburzeń podsycać brutalności mężczyzny. Brak silnej woli każe od czasu do czasu wyprać mu koszulę, słabość charakteru doprowadza do urozmaicenia mu niekiedy obiadu, zwykła przekora skłania do zaspokojenia swoich namiętności w ramionach własnego brutala.
Jeśli tylko wyskoki tego typu mają charakter niezbyt częsty, kochanie brutala ma szanse przetrwania. Jeśli nie, znak to nieomylny, że kochanie brutala po prostu się skończyło.
JERZY WITTLIN
(Wydawnictwo Literackie 1969)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz